Ciasto mocno kawowe

Fotografia kulinarna: od zdjęcia do arcydzieła


Hasło "Pamiętaj o jednej zasadzie - najpierw zdjęcia, potem uczta!", które przewodzi "Fotografii kulinarnej: od zdjęcia do arcydzieła" - kolejnej książce na polskim rynku, poświęconej fotografii kulinarnej, to wyjątkowe nadużycie. Jej autorka Nicole S. Young proponuje bowiem tricki, które fotografowaną potrawę zamienią w niejadalne danie z katalogu.

Ambitny tytuł może zwieść sięgającego po tę pozycję  - prezentowane na kartach książki zdjęcia są poprawne, ale nie widać na nich pasji gotowania autorki. Cieszące oko stylizacje, ładne kolory, zgodne z zasadami kompozycje to za mało, by nazwać te zdjęcia arcydziełami. Ta książka uczy warsztatu i niczego więcej. Jako podręcznik jest świetna, nie jest jednak opowieścią o pasji fotografowania ani gotowania. Dużo ciekawsze pod tym względem są "Ujęcia ze smakiem" Helene Dujardin.
Young w pierwszym rozdziale tłumaczy podstawy fotografii - to cenne dla tych, którzy zaczynają przygodę z lustrzanką cyfrową. Dzięki dokładnie omówionym zdjęciom będą w stanie pojąć zależność między przesłoną a czasem ekspozycji, nie do uchwycenia w przypadku fotografowania tzw. "głupem", czyli aparatem kompaktowym z ustawioną opcją na program.
Autorka omawia też różnicę między plikami RAW i JPG - warto przekonać się do tych pierwszych, które nazwać można (używając terminologii rodem z fotografii analogowej) negatywem. Obróbka cyfrowa pozwala dopiero niejako wywołać rawy. Young tłumaczy też podstawowe pojęcia takie jak balans bieli, czułość.
Kolejne rozdziały poświęca sprzętowi fotograficznemu - to może się przydać tym, którzy planują rozszerzyć swój park sprzętowy lub zmienić aparat i obiektywy oraz lampy fotograficzne.
Dużą wartością tej książki są omówienia zdjęć od strony technicznej. Przykłady pozwalają nawet największemu laikowi zrozumieć jak ważne w fotografii jest światło i jak różne są jego źródła, które wpływają na ostateczny rezultat zdjęcia. Autorka twierdzi, że najlepsze w fotografii jest światło naturalne - zgodzę się z nią, ale dodam, że lampy fotograficzne mogą mieć tę samą temperaturę barwową co światło słoneczne.
Mój zdecydowany sprzeciw budzą tzw. podstawy stylizacji potraw. Jestem zwolenniczką fotografii naturalnej, czyli pokazywania potraw takimi jakimi są. Ich stylizacja w żadnym stopniu nie powinna wpływać na możliwość ich zjedzenia. Niestety Young proponuje sztuczki, po których potrawa nadaje się do kubła na śmieci! Szklanki ze sztucznym lodem, ślady rusztu na mięsie wypalone zapalarką do węgla drzewnego, kurczak zrumieniony palnikiem do creme brulee, makaron ułożony na kulce styropianu, czy koszyk wiśni wypchany papierowymi ręcznikami wyglądają ładnie, ale są oszustwem. Nie zależy mi na takich zdjęciach - równie dobrze można fotografować gipsowe jabłka! Moim zdaniem jedzenie nie jest rekwizytem, ale istotą zdjęcia i fotografując potrawy trzeba oddawać ich prawdziwą naturę.
Jeden z ostatnich rozdziałów poświęcony jest obróbce zdjęć w Photoshopie - tym programem zawodowo posługuje się mój mąż, ja znam podstawy, ale myślę, że tym, którzy nie korzystają z tego programu przyda się tych kilka stron prezentujących jego możliwości. Być może dzięki temu zrozumieją dlaczego legalna wersja Photoshopa tyle kosztuje!
Po "Fotografię kulinarną..." mimo wszystko warto sięgnąć, by poszerzyć swój warsztat, ale więcej o stylizacji i o miłości do fotografowania i jedzenia dowiemy się oglądając blogi kulinarne - niektórzy blogerzy i blogerki w swoich kuchniach tworzą prawdziwe arcydzieła.

"Fotografia kulinarna: od zdjęcia do arcydzieła" Nicole S. Young, Helion, 2012

Komentarze

  1. Mam podobne odczucia choć ksiąki nie czytałam. Przeglądałam w księgarni i porady dotyczące stylizacji potraw zniechęciły mnie. Nie kupiłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. znaczy tak... ogólnie jedzenie to bardzo ciężki model. uczyli mnie tego na fotografii reklamowej. Ogólnie to są dwie szkoły.. jedni fotografują jak jest, czyli naturalnie.. inni używają sztuczek. Sztuczki przydają się w reklamach, bo jedzenie wygląda lepiej niż w realu, co jest oczywiście oszustwem konsumenta, no ale reklama to reklama posunie sie do wszystkiego. Nam blogerom zależy jednak na zdjęciach naturalnych i tego warto się trzymać ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz