Ciasto mocno kawowe

Leniwy poranek a la espanola

Moja tortilla (zdjęcie zrobione komórką)
Dzisiejszy poranek postanowiłam przypieczętować hiszpańską (madrycką) tortillą, taką, jaką robi moja znajoma Begona. Zbyt to skomplikowane nie jest, zwłaszcza, że wykorzystałam ziemniaki z wczorajszego obiadu. Oszczędną będę - kryzys przecież mamy :). Najwięcej czasu zabrało mi wyławianie kurzego zarodka z jajka. Brrr. (Zawsze wtedy zastanawiam się, dlaczego obrońcy życia nienarodzonego nie zabierają głosu w sprawie kurzych zarodków - życie to życie, nawet kurze). Begona opracowała własny sposób przewracania tortilli na drugą stronę: patelnię trzeba przykryć dużym, płaskim talerzem, odwrócić, a później jajeczno-ziemniaczany placek zsunąć na nią z powrotem. Lubię tortillę. Najbardziej smakuje mi na zimno.

Tortilla de patatas
Składniki:
3-4 średniej wielkości ziemniaki,
2 duże cebule,
4-5 jajek,
sól i pieprz
Ziemniaki i cebulę obieramy. Ziemniaki kroimy na cienkie plasterki, a cebulę w piórka. Podsmażamy na patelni - ziemniaki muszą zmięknąć, a cebula zeszklić się.
W misce mieszamy jajka z solą i pieprzem. Dodajemy ostudzone ziemniaki i cebulę. Mieszamy delikatnie, by z ziemniaków nie zrobiło się puree :). Wylewamy wszystko na patelnię. Przysmażamy na średnim ogniu, pod przykryciem. Później odwracamy tortillę sposobem Begonii. Podajemy na ciepło lub na zimno. Dzieci lubią z keczupem.


Nie wiem dlaczego, ale to proste, przaśne danie skojarzyło mi się z Kurtem Wallanderem z ystadzkiej policji, bohaterem powieści szwedzkiego pisarza Henninga Mankella. Mój znajomy Adaś D. pożyczył mi dwa tomy i wsiąkłam.
Wallander je byle co, w biegu, w dodatku ma cukrzycę i nie trzyma diety.
"Przystanął przy kawiarni opodal pętli autobusowej. Zamówił kanapkę i kawę. Za późno zorientował się, że ma nie jeść masła.Teraz usiłował zeskrobać je nożem." ("O krok" Henning Mankell, WAB).

Nie ma w tym kryminałach za dużo o jedzeniu, jest za to o Szwecji, pochmurnej, wietrznej, pełnej rozwydrzonych nastolatków, ludzi zniszczonych przez system państwa opiekuńczego. Mankell rujnuje mit dostatniej, przyjaznej obywatelowi Szwecji, który mamy w głowach.
Prawdopodobnie w listopadzie autor przyjedzie do Wrocławia, na Festiwal Kryminału, który przeniósł się z Krakowa do Wrocławia.
Ciekawa jestem Szweda, który pół roku mieszka w Mozambiku, a pół w Szwecji...

Komentarze